O tym dniu mgliście wspominała starsza Pociecha jeszcze w lipcu, gdy w 30-stopniowym upale szłyśmy do sklepu. Wspominała, że tęskni za zimą, bo wtedy są Święta i śnieg. Świąt się doczekała, za to śnieg był tylko w książce z opowiadaniami wigilijnymi.
- Trzeba się modlić o śnieg - przypominała nam od grudnia.
I nareszcie :)
Radość była wielka, krótka i chyba emocjonująca - bo jak nigdy, obie Pociechy nie czekając na obiad poszły spać same, zaraz po powrocie z zakupów, zostawiając mnie w poczuciu nieprzygotowania do spożytkowania tak dużej ilości czasu...
hmm, pudełko z 3000 puzzli nieopatrznie zostawiłam w sypialni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz