Olśnienie i wszystko poukładało się w jedną całość:
Najpierw odsłonił się przede mną obszar do pracy nad sobą, i zanim zdążyłam zanegować wszystko i na zasadzie przeciwieństw oprzeć plan naprawczy:
-Ktoś przywitał mnie okrzykiem, mogącym świadczyć o mnie dobrze...bądź źle; poprosiłam o wyjaśnienie - usłyszałam, że dobrze, że takich trzeba
-Ktoś wysłał do mnie sms'a w środku zajęć zaznaczając plusy sytuacji, w której byłam
-Ktoś zupełnie niespodziewanie podziękował mi za to, że jestem i za to, co robię
-Ktoś opisał mi sen, w którym promieniałam radością, jakiej nie powstydziłby Św.Franciszek z Asyżu...
Przewodnik duchowy powtarza - patrz na to, co się dzieje i pytaj Pana Boga, co chce Ci przez to powiedzieć. I dziś w czasie krótkiej wyprawy na zakupy dotarł do mnie sens tych wydarzeń:
Pan Bóg wskazał, gdzie nie jest dobrze,
podkreślił, że nie jest aż tak źle, jak myślę,
przypomniał o ważnej zasadzie,
przytulił
i zapewnił, że Niebo stoi nadal przede mną otworem.
Dziękuję tym, którzy przekazali mi słowa Jego Miłości.
No. Bo przeciez jak widzisz, ze dziecku cos dolega, kochasz tym bardziej i dajesz jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuńTy Okruszyno byłaś tą osobą wysyłającą sms'a :)
Usuń