czwartek, 24 grudnia 2015

U progu Świąt Bożego Narodzenia

Dziś obejrzałam to wykonanie i ...
nieważne, że cały Adwent przespałam na fotelach stomatologicznych
nieważne, że kalendarz adwentowy przestał dawno spełniać swoją rolę
nieważne, że nic nieposprzątane
nieważne, że okna nieumyte a firanki czekają ciągle na pranie
nieważne, że ...
niewa...
ni...
...



BŁOGOSŁAWIONYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA


czwartek, 11 września 2014

Ojcostwo ponad wyobrażenia

Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tym filmem, odtwarzałam go nieustannie przez dwie godziny.




Spektakl tylko muska tajemnicę Bożego Ojcostwa i Dziecięctwa Bożego, ale i tak porusza mnie do głębi za każdym razem, gdy go odtwarzam...


piątek, 27 czerwca 2014

Nieoczekiwany zwrot akcji

Pani doktor bada mnie długo w milczeniu. Na koniec podsumowuje:
- Takie rzeczy praktycznie się nie zdarzają. Jednak wszystko wskazuje na to, że nie ma pani wady wzroku, ewentualnie ma pani ją w szczątkowej postaci.

Mam za sobą jakieś 20 lat noszenia okularów. Wada rosła sukcesywnie do 24-25 r.ż. a potem stanęła na poziomie (-)2 i (-)2,5. Od tamtego czasu byłam kilkukrotnie badana przez jednego z lepszych specjalistów w naszym mieście i wada była zawsze potwierdzana. Pierwszy sygnał zmian otrzymałam pod koniec ostatniej ciąży a dziś taki werdykt... 

Póki co nie czuję się, jakbym w ogóle nie miała wady, bo jednak odpowiednio oddalone litery sprawiają mi trudność w odczytywaniu - jednakże odległość ta wyraźnie się zwiększyła.

A wydawałoby się, że jak człowiek usiądzie na własnych okularach to same dodatkowe koszty generuje:) 

Takiego prezentu od Pana Boga nawet nie oczekiwałam...

P.S. Drodzy, jestem wzruszona tym, że mimo mojego milczenia nadal tu zaglądacie. 
Rzeczywistość nabrała  tak dużego tempa, że nie nadążam jej opisywać - dziś się udało :)

sobota, 1 marca 2014

Wyklęci

Wyklęci z historii i naszej świadomości - ludzie którzy nie zakończyli walk o niepodległość naszego kraju w 1945 roku.

Od dwóch lat z wolna poznajemy tę część historii... 
Dobrze, że Łączka na Powązkach zaczyna przemawiać do nas konkretnymi osobami.

Dziś flagi były powieszone tylko w naszym oknie i u dwóch sąsiadów, dla których tamte czasy znane są z autopsji...

czwartek, 27 lutego 2014

Test kompetencji

Ja, która uważam się za specjalistę w zbywaniu wszelkiego rodzaju domokrążców, akwizytorów, świadków Jehowy i call-center-ofertowiczów, wpuściłam do domu handlowców energii elektrycznej... Nie do końca jeszcze wiem, jak to się stało ale powoli do tego dochodzę...

Wylegitymowani panowie działali szybko, z wprawą - umowa była wypełniona w 5 min. 

Bardzo ciekawe rzeczy zaczęły się dziać, kiedy jednemu z nich wyciągnęłam spod ręki OWU i zaczęłam szukać warunków rozwiązania umowy.
Panowie zaczęli wykazywać żywe zainteresowanie akwarium, tym czy glony w nim rosną i jak szybko, ilością pokoi, czy dziecko do przedszkola chodzi itp.itd.

Oczywiście nie szło się skoncentrować.
Systemy alarmowe w mojej głowie zaczęły wyć tak, że oni sami musieli je usłyszeć ale zamilkli dopiero gdy zakomunikowałam, że dzwonię do Męża (czyt.Ministra Finansów Domowych).

Mąż najpierw porozmawiał z jednym z panów, któremu wesołość minęła, w tym czasie doczytałam kluczową chyba część umowy, bo gdy o nią zapytałam, panu załamał się głos a na koniec usłyszałam w telefonie słowa Męża: "Nie musisz nic z tym robić. Po prostu podziękuj. Jak będziemy zainteresowani to się odezwiemy."

Jak dobrze móc zasięgnąć rady u kogoś, kto stoi z boku całego zamieszania.

Specjalista do spraw zbywania przedstawicieli handlowych we mnie oprzytomniał i wyprosiłam panów z mieszkania, pozostając nadal jednak w zdumieniu, jak to się wszystko mogło wydarzyć - bo rzeczywiście zdarzyło mi się to po raz pierwszy.

Zamroczenia umysłu bywają... 
Czas podnieść swoje kwalifikacje i mieć nadzieję, że panowie nie byli przebierańcami.


niedziela, 23 lutego 2014

Zrozumienie po latach

Ojciec, wobec którego mieliśmy zawrzeć związek małżeński, studiował wówczas w Jerozolimie.

Na dwa tygodnie przed jego przylotem został anulowany rejs, na który miał zarezerwowany bilet. Jedyny lot umożliwiający Mu przybycie na naszą uroczystość odbywał się dzień wcześniej, niż pierwotnie planował. Skwitował wtedy z wyraźnym żalem: "Oznacza to, że stracę wykłady".

Zdziwiłam się, że nieobecność na wykładach rozpatruje w kategoriach dużej straty.  

Wczoraj bardzo dobrze Go zrozumiałam.

Z powodu nagłej przyczyny nie mogłam ruszyć na zjazd.
Dzięki temu odkryłam w sobie żal z powodu niemożności uczestniczenia w zajęciach. Zapewnienia koleżanek o udostępnieniu mi nagrań z wykładów nie zmniejszyły go ani trochę ...

Doświadczenie jakże odmienne od dotychczasowych - jeszcze bardziej  utwierdzające w moim tu i teraz...

środa, 19 lutego 2014

Jak zrzucić kilogramy?

Jak?

Dowiedzieć się, że powód, dla którego dziecko miało być operowane, przestał istnieć lub...nie istniał w ogóle.

A miała być to wizyta przygotowująca do premedykacji....

Westchnieniom ulgi i poczucia lekkości nie ma końca - ledwie trzymam się podłogi :)


niedziela, 16 lutego 2014

Glina


"Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę."
 Syr 15,16


Te słowa poruszyły mnie dzisiaj do głębi.

Zmienić pseudonim to znaczy zadać  sobie pytanie o to, kim jestem, do czego dążę, co jest dla mnie ważne, jak siebie widzę. To trudne.
Odpowiedź nadeszła w kuchni:)

Glina (łac. argilla)
Jestem gliną. 
Mogę wybrać ogień i stać się zatwardziała, niepodatna na Łaskę Pana Boga.
Mogę wybrać wodę i być podatna na kształtujące ręce Stwórcy.

Zrozumiałam, że cały zeszły rok akademicki był przeobrażaniem starego naczynia glinianego w stan gliny rozmytej i bezkształtnej. Nazywałam to duchową pustynią...

Teraz z wielkim znakiem zapytania obserwuję wyłanianie się nowego naczynia.
Glina niby ta sama, ale zastosowanie - przynajmniej w części - zupełnie nowe...

Liczę na instrukcję od Pomysłodawcy:)

sobota, 8 lutego 2014

Krótka historia pewnej bluzki

Podobają mi się bluzki oversize z nadrukiem, tyle, że nigdy nie znalazłam takiej, którą zechciałabym założyć ze względu na rodzaj treści czy obrazu nadrukowanego.

Aż tu, zupełnie niechcący trafiłam na taką, której grafika mi wpadła w oko. Nostalgiczny, trochę zatarty obraz bukietu kwiatów w wazonie ustawionym na stoliku. Nie był to co prawda Sisley, ale mnie urzekł. Dla pewności sprawdziłam napis i wyczytałam "OLDSTYLE SCOTTISH". Wzięłam.

Gdy ją ubrałam w domu, Mąż rzucił okiem i spytał:
- Reklamujesz szkocką brandy?
- ???
- Masz na koszulce napis "OLDSTYLE SCOTTISH BRAND". Te kwiaty stoją w butelce po brandy.

Przyjrzałam się. 

Rzeczywiście, pod  "OLDSTYLE SCOTTISH" było zamazane słowo o mniejszej czcionce. Odkrycie to pociągnęło za sobą kolejne:
- kwiaty rzeczywiście nie stały w wazonie na stoliku tylko w dużej, pustej butelce po brandy
- bukiet okazał się składać w większości ze zwiędniętych róż
- zatarcia i popękania obrazu w tej sytuacji nabrały zupełnie innego, niezbyt ciekawego znaczenia...

Cóż, trzeba było się pozbyć bluzki oversize.
Przecież kaca na sobie nosić nie będę...


wtorek, 4 lutego 2014

Czas po-niezwykły

Czas rozstania z wszechobecną symboliką Bożego Narodzenia w naszym domu nadszedł. 

O ile cieszyłam się widząc, że choinka nie straciła igieł jeszcze przed Sylwestrem, to teraz jakoś tak dziwnie ją wyrzucać, gdy pomimo bycia ściętą puszcza zielone pędy, jakby miała w perspektywie zapuszczać korzenie kolejne metry w głąb ziemi.




 







Trudniejszym jednak zadaniem będzie przestroić wszelkie śpiewy i nucenie Pociech na nie-kolędowe. Zastanawia fenomen tych pieśni - przynajmniej u naszych córek ten gatunek muzyczny przyjął się jako pierwszy i póki co żaden nie podbił ich serc tak, jak właśnie kolędy.


Mam nadzieję, że do Wielkanocy jakoś wyhamujemy ;)

środa, 29 stycznia 2014

Puzzle

Olśnienie i wszystko poukładało się w jedną całość:

Najpierw odsłonił się przede mną obszar do pracy nad sobą, i zanim zdążyłam zanegować wszystko i na zasadzie przeciwieństw oprzeć plan naprawczy:

-Ktoś przywitał mnie okrzykiem, mogącym świadczyć o mnie dobrze...bądź źle; poprosiłam o wyjaśnienie - usłyszałam, że dobrze, że takich trzeba

-Ktoś wysłał do mnie sms'a w środku zajęć zaznaczając plusy sytuacji, w której byłam

-Ktoś zupełnie niespodziewanie podziękował mi za to, że jestem i za to, co robię

-Ktoś opisał mi sen, w którym promieniałam radością, jakiej nie powstydziłby Św.Franciszek z Asyżu...

Przewodnik duchowy powtarza - patrz na to, co się dzieje i pytaj Pana Boga, co chce Ci przez to powiedzieć. I dziś w czasie krótkiej wyprawy na zakupy dotarł do mnie sens tych wydarzeń:

Pan Bóg wskazał, gdzie nie jest dobrze, 
podkreślił, że nie jest aż tak źle, jak myślę, 
przypomniał o ważnej zasadzie,
przytulił
i zapewnił, że Niebo stoi nadal przede mną otworem.

Po prostu Ojciec.

Dziękuję tym, którzy przekazali mi słowa Jego Miłości.

piątek, 24 stycznia 2014

Perfekcyjne idee

Tyle myśli w ostatnich tygodniach w mojej głowie, a jakoś żadnej nie potrafię wysłowić. Najgorsze, że w tej niemocy słowa przyjdzie mi zaliczać ustnie filozoficzne podstawy pedagogiki...

Ostatnio powraca mi ciągle "perfekcyjna pani domu", o której wspomniała niedawno Okruszyna - nie jako osoba, ale jako idea, która dla wielu kobiet jest pociągająca albo przynajmniej budząca wyrzuty sumienia. Podobnie jest z ideą perfekcyjnej mamy. A co z perfekcyjną żoną? Mam wrażenie, że ostatnia z tych trzech idei jest najmniej popularna pomimo że dla mężatek bycie żoną jest pierwszym powołaniem i od niego zależy jakość macierzyństwa i dbania o dom. Czy nie jest to wywrotowe działanie Złego, któremu zależy na odwróceniu priorytetów?

Oczywiście kruczek jest też w dążeniu do perfekcji, które rozmija się z dążeniem do świętości, ale to już zupełnie inny temat...


P.S. Żeby było jasne od razu dla czytelnika - Okruszyna nie jest zwolenniczką żadnych perfekcyjnych idei. Natchnęła mnie jedynie przytoczona przez Nią nazwa jednego z członków jury oceniającego blogi.

środa, 15 stycznia 2014

Letnia tęsknota

O tym dniu mgliście wspominała starsza Pociecha jeszcze w lipcu, gdy w 30-stopniowym upale szłyśmy do sklepu. Wspominała, że tęskni za zimą, bo wtedy są Święta i śnieg. Świąt się doczekała, za to śnieg był tylko w książce z opowiadaniami wigilijnymi.

- Trzeba się modlić o śnieg - przypominała nam od grudnia.

I nareszcie :)



Radość była wielka, krótka i chyba emocjonująca - bo jak nigdy, obie Pociechy nie czekając na obiad poszły spać same, zaraz po powrocie z zakupów, zostawiając mnie w poczuciu nieprzygotowania do spożytkowania tak dużej ilości czasu...

hmm, pudełko z 3000 puzzli nieopatrznie zostawiłam w sypialni...

niedziela, 5 stycznia 2014

Już jutro Orszak Trzech Króli :)


Z tej okazji uszyłam zupełnie samodzielnie dla siebie tunikę na przebranie anioła, w dodatku bez żadnego wzoru ani formy przy zaskakująco małej ilości jakichkolwiek poprawek - to musi być sprawka Anioła Stróża - w końcu On zna się na takich strojach;)

Do zobaczenia!

wtorek, 31 grudnia 2013

Zmiany

Za oknem już huk, który zawsze przynosi refleksję o tym, jak czują się tej nocy weterani wojenni... 

Dla nas to pierwszy od tygodnia leniwy dzień i wieczór, którego spowolnionym tempem rozkoszuję się już od rana próbując jednocześnie uchwycić po raz nie wiem, który, sens świętowania dzisiejszej nocy - Mąż tłumaczy, że to pokłosie radości sprzed ponad tysiąca lat, że świat się jeszcze nie skończył...

Prawdą jest, że okazji do zabawy z przyjaciółmi nigdy za wiele, więc zwykle i ja w nią wchodzę pomimo egzystencjalnego znaku zapytania. Dzięki temu miałam okazję urzec niegdyś mojego Męża - a to już przecież okoliczność sama w sobie godna uwagi :D

Dziś jednak cieszy mnie spokój wieczoru i brak myślenia o szczegółach wizerunku. Potrzeba chwili w pełni zaspokojona.

Po cichu zbieram listę prezentów, którymi w tym ostatnim czasie zostałam obdarowana. Dwa z nich cieszą mnie najbardziej: odnalezienie spowiednika a zarazem przewodnika duchowego oraz perspektywa otwarcia na nowo naszego kościoła na cały dzień.

Prezenty, których nie doceniłabym kilka lat temu, a dziś wywołują w moim sercu radość trudną do opisania...

I znowu zmieniłam się:)

środa, 18 grudnia 2013

Skupienie

"Koniecznym warunkiem działania Boga w duszy jest skupienie, czyli zainteresowanie się tym działaniem i skierowanie nań swojej uwagi. Łaska Boża nie może działać tam, gdzie panuje wylanie się duszy na zewnątrz, niepokój i zakłócenie."
bł. ks. Michał Sopoćko

Życzę Wam i sobie na ten ostatni czas Adwentu skupienia na tym, co najistotniejsze.
 

wtorek, 17 grudnia 2013

Zapach korzeni

W tegorocznym kalendarzu adwentowym plany zapisywałam dosyć ostrożnie, by nie rzec asekuracyjnie - tak, by uniknąć frustracji z powodu czegoś, co istnieć miało, a nie zdążyło. 

I tak w planach mam np. szukanie okazji do wyprania zasłon, spróbowanie umycia jakiegoś okna, pomyślenie, co byśmy chcieli zjeść na święta... 

To, co się już udało, to piernikowanie w większym gronie, niż nasze rodzinne. Zawsze o tym marzyliśmy, ale albo zbyt późno przypominaliśmy sobie o zaproszeniu kogokolwiek na tę okoliczność, albo też goście się pochorowali.

W tym roku postanowiliśmy zaprosić całą grupę przedszkolną starszej Pociechy - liczyliśmy, że dzięki temu uda się przełamać impas i doświadczyć radości ze wspólnych przygotowań świątecznych. I udało się:)


Dzieci były do reszty pochłonięte wykrawaniem i zdobieniem ciasteczek, a nasza starsza Pociecha bardzo przeżywała goszczenie swoich kolegów. Nawet z małą pomocą zrobiła karneciki dla każdego z podziękowaniami za wspólnie spędzony czas. Nie do wiary, ile dały one radości każdemu, kto został obdarowany.

Patrząc na nich uświadomiłam sobie, jak daleko mi do takiego dziecięctwa.
Żeby tak umieć się ucieszyć, jak te dzieci, z tego, że Pan Jezus się narodził....


P.S. A wiecie, dlaczego przyprawę korzenną nazywamy "korzenną" choć korzeni w niej w ogóle nie ma?