A było trudno,
bo jelitówka, bo deszcz, bo zmęczenie nad wyraz obezwładniające, malowanie, sprzątanie, spotkania, a to znowu zbyt późno się zrobiło...
Każdego dnia było coś, co stało na przeszkodzie takiemu drobiazgowi jak
wyjście z Mężem na ławeczkę
tuż pod domem, prawie pod oknami, że tylko kilka schodków i już...
I wczoraj wieczorem w końcu się udało...na 5 minut - tyle bowiem wytrzymała bateria nienaładowanej elektronicznej niani ...
Od czegoś trzeba zacząć.
Od czegoś trzeba zacząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz