piątek, 21 czerwca 2013

Różnice

Nareszcie przyszedł...

Mąż o nim wspominał jeszcze za czasów kawalerskich.
Każdego roku z początkiem ciepłych dni temat powracał niczym żuraw na wiosnę, ale dopiero w tym zakup jasnego garnituru doczekał się realizacji.

Jak tylko listonosz dostraczył przesyłkę, wysłałam wiadomość do Męża, że już JEST

a Mąż 

wrócił do domu, naprawił listwę, wykąpał Pociechę, zdiagnozował mdlejący komputer, pokroił cebulę a na pytanie, czy może by przymierzył TEN garnitur odparł, że nie teraz, że gorąco a on spocony, że musi dokończyć, co zaczął....

Gdybym była na jego miejscu, jedną z pierwszych wykonanych rzeczy po wejściu do domu byłaby przymiarka. A już z całą pewnością nie byłabym w stanie odłożyć jej ze spokojem do kolejnego dnia!

Mój Mąż jest inny niż ja ...
i bardzo dobrze:)

4 komentarze:

  1. No ale jak garnitur?? Dobry? :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry:) Przymierzony po 4 dniach:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ha, może sobie tę przyjemność odwlekał, żeby była większa :-)Mam nadzieję, że kiedyś dotrę do tego Wrocławia i poznam Was na żywo :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam taką nadzieję:) Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń