piątek, 12 lipca 2013

Marzenie z rozmachem

Jak to jest, że pytana o marzenia wymieniam miejsca, umiejętności, aspekty dotyczące relacji międzyludzkich, rzeczy (!) - a relację ze Stwórcą tego wszystkiego pomijam?

Pod wpływem przeprowadzonej niedawno rozmowy odkryłam w sobie pragnienie ... rozmawiania z Panem Bogiem dosłownie tak, jak to robił Mojżesz. W pierwszym odruchu chciałam je przepędzić, czując jak daleko mi do tego, wyliczając z prędkością ponaddźwiękową ilość słabości i uchybień po mojej stronie... 

Ale właściwie dlaczego nie daję sobie prawa nawet o tym marzyć? 

Zachowuję się tak, jakbym stojąc pod Jego domem miała odwagę zostawić jedynie wsuniętą pod drzwiami kartkę ze słowami: "Dziekuję Ci za wszystko ale nie mam śmiałości zapukać, by powiedzieć to patrząc Ci w oczy".

Jak bardzo Bóg musi czuć się osamotniony w skarłowaciałych od lęku relacjach z ludźmi... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz