sobota, 7 września 2013

Jeszcze nie teraz

Uprzednia noc mogła zakończyć się dla nas różnie. Na szczęście Anioł Stróż w porę wybudził mnie ze snu, dzięki czemu odkryłam, że w całym domu i na klatce schodowej (!) unosi się malinowy swąd z garnka pozostawionego na włączonej płycie grzejnej. Wody w nim oczywiście już dawno nie było - włożonej pieluchy tetrowej prawie też nie - większość wyparowała w postaci wody i czadu.

Przed snem nastawiłam słoiki z malinami do zawekowania i ...zapomniawszy o nich padłam ze zmęczenia. 

Czuję się tak, jakby darowano mi życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz