To dziwne uczucie zawsze mnie ogarnia, gdy jadąc tramwajem mijam wypadek i karetkę odwożącą poszkodowanego na sygnale ... mam wrażenie gęstniejącej czasoprzestrzeni, w której rzeczy mają się zdecydowanie wolniej i mniej ważniej. Przeszłość tej osoby grzęźnie w teraźniejszości z niepewnymi widokami na przyszłość. Najpilniejsze i niemożliwe do odłożenia sprawy zastygają i wstrzymują oddech tracąc swój priorytet...
To dziwne uczucie podążać wtedy swoim tempem do ludzi, którzy na mnie czekają, do listy spraw ułożonej w głowie, do marzeń i planów...
Całkiem jak dziś, gdy wypełniona ogromem wrażeń dnia otwieram komputer i czytam, że trwa walka o życie kogoś, z kim niespełna cztery tygodnie temu rozmawiałam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz