Chwalenie i przechwalanie się to dwie różne postawy, ale granica pomiędzy nimi jest tak subtelna, że łatwo je ze sobą pomylić. Odnoszę wrażenie, że matki w tej materii doświadczają szczególnych pokus...
Najłatwiej bowiem oceniać postępy swojego dziecka porównując je z innymi - w prostej linii ten proces generuje komunikaty pochwalne według schematu "moje dziecko umie, a inne jeszcze nie" albo "moje młodsze a zdolniejsze, bardziej wyrośnięte" itp.
Sama wpadłam nie raz w te koleiny i stukałam się w czoło. Bo czyż do pochwały konieczne jest tło w postaci mniejszych osiągnięć kolegów i koleżanek naszego dziecka?
O ile lepiej brzmi "Nasza córeczka umie już wycinać trójkąty". Pochwała dla samej pochwały. Bez deprymowania innych i bez karmienia własnej pychy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz