środa, 29 maja 2013

Sposób na bezsenność

Młodsza Pociecha miała wczoraj trudną noc - sami do końca nie wiemy dlaczego. Obudziła się koło pierwszej w nocy i do czwartej godziny nie byliśmy w stanie Jej utulić pomimo wielkiej senności, jaką wyraźnie odczuwała. 

Nie pomagało huśtanie, trzymanie na rękach ani suszarka. Przebrałam ją, wyczyściłam nosek,  napoiłam i nakarmiłam a smętny płacz nie ustawał...

W końcu włączyłam bajkę - okazało się, że obraz odciągał na tyle jej uwagę od przyczyny płaczu, że zasnęła - niestety próba przeniesienia do łóżeczka okazała się fiaskiem i powrotem do punktu wyjścia. 

Zdesperowana rozłożyłam kołdrę przed monitorem, położyłam się opierając o swój brzuch siedzącą Pociechę i pozwoliłam jej oglądać bajki - przy drugiej zmógł ją zbawienny sen i ... trwał aż do 9 rano:)

sobota, 25 maja 2013

Znowu...

Pomyślałam "Może to i dobrze, że teraz a nie tydzień później. Przesiedzą w domu, wykurują się, i akurat wyzdrowieją na z dawna planowany wyjazd integracyjny nad morze".

Tym boleśniej dziś zabrzmiała diagnoza, że jednej Pociesze coś już świszczy w dolnych drogach oddechowych, a druga ma ostre zapalenie gardła, które powoduje od wczoraj niesłabnącą gorączkę (czyt.: zapalenie oskrzeli jest zaraz za rogiem).

Muszę przyznać, że częstość chorób dziewczynek i ich zbieżność z ważnymi dla mnie planami, jest trudnym wyzwaniem. Stwarza co prawda wiele okazji do ćwiczenia się w rezygnowaniu z siebie... ale także niestety do irytacji i zniechęcenia...

I pomysleć, że są święci, którzy przyjmowali takie sytuacje z radością i nadzieją na krótszą drogę do świętości...

środa, 22 maja 2013

Miłość i prawda

 "W upominaniu należy wystrzegać się goryczy, złości, przekąsu, szyderstwa, gdyż Duch Boży jest pełen słodyczy i miłości, gdyż prawda nie połączona z miłością nie pochodzi z prawdziwej miłości."
bł. Ks. Michał Sopoćko

O, jak bardzo te słowa skierowane są właśnie do mnie... Jeszcze dużo pracy przede mną.


wtorek, 21 maja 2013

Pars amara

Gdy przychodzi smutek, rozczarowanie,
kiedy doznaję przykrości i frustracji, bo znowu coś nie wyszło,
łapię się na tkanym wewnątrz przekornym postanowieniu, że nigdy więcej nie będę...

Bezsilność wobec napraszającego się stanu rzeczy czasem tak przytłacza, że skłonna jestem zapomnieć o całym bogactwie podejmowanych decyzji, o tym, że - tak jak wszystko na tym świecie - mają one swoją dobrą ale i tę trudną stronę.
O tej drugiej łatwo się zapomina, tym bardziej gorzkie jest z nią spotkanie...

Chciałoby się schować w skorupie i zasklepić ją, niczym ślimak...

A tymczasem "Nie za pomyślny wynik nagradzam, ale za cierpliwość i trud dla mnie podjęty" - mówił Jezus Św. Faustynie.

Czyli 'więcej nie będę' prowadzi na bezdroża a skorupa nie daje szans na hartowanie się w trudzie i cierpliwości. Chroniąc przed upadkiem nie daje okazji do powstania na nowo...

Czasem tak trudno dopatrzyć się wartości tam, gdzie jest jej najwięcej...

poniedziałek, 20 maja 2013

Udało się:)

A było trudno,

bo jelitówka, bo deszcz, bo zmęczenie nad wyraz obezwładniające,  malowanie, sprzątanie, spotkania, a to znowu zbyt późno się zrobiło...

Każdego dnia było coś, co stało na przeszkodzie takiemu drobiazgowi jak
wyjście z Mężem na ławeczkę 
tuż pod domem, prawie pod oknami, że tylko kilka schodków i już...

I wczoraj wieczorem w końcu się udało...na 5 minut - tyle bowiem wytrzymała bateria nienaładowanej elektronicznej niani ...  

Od czegoś trzeba zacząć.

piątek, 10 maja 2013

Pojelitówkowa konkluzja

Powinniśmy się uczyć od wirusów...

Przystępują do działania nie oglądając się na to, z jak wielkim przeciwnikiem przyjdzie im walczyć. Nawet nie próbują porównywać z nim swoich sił.

"Wiedzą" jedynie, że w liczebności siła, "znają" swój cel. 
Razem mogą więcej.

Zgodnym i zsynchronizowanym działaniem realizują swój plan.
I oczywiście można próbować protestować, sięgać po środki zapobiegawcze lub uważać na każdy swój gest. Ale wszystko to jest niczym wobec "masowości" atakującego.

Jest tyle inicjatyw, w których utworzenie wspólnego frontu ma podstawowe znaczenie a mimo to nie do dochodzi do jego uformowania tylko dlatego, że oponent wydaje się być gigantem...

P.S. Średnica wirusa wynosi od 20 do 300 nm

środa, 1 maja 2013

Meandry dziecięcej wyobraźni

Ostatnio tuż przed snem mobilizujemy starszą Pociechę do tego, by się wybiegała dookoła stołu. Dzięki temu dużo spokojniej przebiega proces jej zasypiania.

Pomysł przypadł do gustu także młodszej Pociesze - w swoim tempie i w wielkim zafascynowaniu przemierza własną orbitę, co z czasem zaczyna irytować starszą, bo musi na nią uważać, gdy ich drogi się krzyżują.

Dziś, rozzłoszczona, że młodsza nie chce przestać biegać dookoła stołu, zawołała:
- Mamo, ona tam nie może biegać, bo tam jeżdżą samochody!
- Skoro jeżdżą tam samochody, to i Tobie biegać tam nie wolno.
- Ale ja jestem autem, a ona pociągiem, a pociąg nie może jeździć po ulicy!

Wobec takich argumentów nie pozostało nic innego, jak sprowadzić pociąg na właściwe tory;)