Obserwuję niespełna roczną córeczkę próbującą budować wieżę z mieseczek...
Najpierw dużą postawiła do góry dnem na podłodze, potem wzięła mniejszą,
obróciła w rączkach
i stawia na większej
- spadła,
podnosi,
obraca w rączkach,
stawia
- spadła,
podnosi,
obraca...
Wszystko z niezmąconym spokojem i determinacją, aż cel zostanie osiągnięty...
Jakże trafny obraz do słów O.Pio: "jeśli trzeba praktykować cnotę cierpliwości w stosunku do innych, to przede wszystkim wypadałoby praktykować ją względem nas samych".
Ona już zaczęła:)
Najpierw dużą postawiła do góry dnem na podłodze, potem wzięła mniejszą,
obróciła w rączkach
i stawia na większej
- spadła,
podnosi,
obraca w rączkach,
stawia
- spadła,
podnosi,
obraca...
Wszystko z niezmąconym spokojem i determinacją, aż cel zostanie osiągnięty...
Jakże trafny obraz do słów O.Pio: "jeśli trzeba praktykować cnotę cierpliwości w stosunku do innych, to przede wszystkim wypadałoby praktykować ją względem nas samych".
Ona już zaczęła:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz