Zawsze dziwiłam się mamom, które wyciągały palce z buzi swoich niemowlaków i na siłę zastępowały je smoczkiem. Starsza Pociecha tylko mnie w tym zadziwieniu utwierdziła. Natomiast młodsza otworzyła przede mną nowe horyzonty...
W wieku ok.3-4 miesięcy odnalazła swój kciuk i zaczęła go ssać - najpierw podczas snu i zasypiania, potem komunikując, że jest głodna, a w ostatnim czasie kciuk stał się pocieszycielem w zmęczeniu i kiepskim zdrowiu.
O ile początkowo nie budziło to mojego szczególnego niepokoju (w końcu ssakami jesteśmy), to z czasem zaczęłam odkrywać niebezpieczeństwo tego nawyku. Martwiło mnie to, że raczej nasilał się aniżeli wyciszał, nie pomagało przytulanie, kołysanie, zabawianie - wręcz miałam wrażenie, że moje zabiegi są jedynie uprzejmym dodatkiem do tego, czym był dla Małej kciuk.
Kciuk ustępował tylko piersi.
Paznokieć stał się cieniutki, rozwarstwiony, skóra coraz bardziej zmacerowana a ząbki po lewej stronie jakby mniej wychodziły z dziąseł i tak jakoś pod skosem.
Wiosna wskazała na jeszcze jeden problem - przy odruchowym wkładaniu palca do buzi nie było mowy o bezpiecznej zabawie w piaskownicy.
Uznałam, że najwyższy czas zacząć działać. Kupiliśmy rękawiczki z zasłoniętym kciukiem i odkrytymi pozostałymi palcami.
Już od pierwszego dnia założenia ukazała się skrywana za kciukiem natura naszej Pociechy.
Pierwsze formy zastępczej komunikacji były bardzo ekspresyjne. Np. gdy Mała widziała, że zbliżamy się do ostatniej łyżeczki kaszki, zsuwała się z moich kolan, rzucała się na najbliższą krawędź, którą mogła wziąć w zęby, zaciskała na niej swoje sześć mleczaków i płakała w niebogłosy, po czym padała twarzą ku podłodze zalewając się łzami. Wszystko rozgrywało się w okamgnieniu...
Wcześniej to wszystko wyrażało... ssanie kciuka.
Zaczęła też sama odnajdywać do mnie drogę , by się przytulić, gdy coś ją zaboli. Wcześniej zawsze szybszy był kciuk, który często w pełni zastępował potrzebę bliskości.
Słychać częściej jej płacz, ale rekompensuje to wzrost liczby interakcji, z których ogromnie się cieszę. Zobaczyłam, jak wiele taki kciuk zabierał w naszej relacji....