Im bliżej świąt tym
bardziej narasta we mnie dyskusja między Marią i Martą - zupełnie
bezowocna, bo Pan Jezus jasno rozstrzygnął ten spór jakieś
2000 lat temu.
Mimo wszystko zazwyczaj nadmierna aktywność Marty
udziela mi się bezwiednie i kończy refleksją –
niestety - mniejszego lub większego niezadowolenia.
Chciałabym
usiąść koło Marii i wstawać tylko do koniecznych obowiązków.
Bo czy da się trwać pod Krzyżem, myśląc jednocześnie o
przygotowaniach do świąt?
Ci, dla których przygotowania do Paschy były najważniejsze, kazali połamać golenie ukrzyżowanym, by szybciej umarli...
Chciałabym być na Golgocie, niczym Maria Magdalena. Ona zapomniała o całym
świecie w obliczu śmierci Jezusa. Była tam, gdzie działo się
NAJWAŻNIEJSZE. Była przy Nim...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz