Córka już wcześniej wysyłała pewne sygnały, tyle że nie umieliśmy ich odczytać - w końcu nastał czas, gdy zdołała zwerbalizować motywacje swojego działania.
Ostatnio, gdy ktoś przychodził z prezentem dla niej, mówiła wprost, że nie chce podarunku - sytuacja bardzo delikatna, bo byłam pewna, że powodem nie był fakt, że prezent jej się nie spodobał, tylko coś innego, ale co?
Niedawno okoliczności się powtórzyły. Niektórzy goście mojego Męża przynieśli prezenciki także dla naszych pociech.
Starsza wtedy zakomunikowała, że nie chce prezentu, bo...to nie są jej urodziny!
Logiczne przecież! Jestem z niej taka dumna:)
Ja zawsze mówię znajomym i rodzinie, kiedy umawiamy się na sotkanie: tylko nic nie przynoście dzieciom.
OdpowiedzUsuńWychodzę z założenia, że prezent ma podkreślić ważność jaiejś chwili (np. rocznicy)i jeśli będze za często, to spowszednieje i zdewaluuje się jego znaczenie. niestety wobec wszechobecnego konsumpcjonizmu coraz więcej symboli traci swoje znaczenie, rozmywa się wszystko w szarej mgle bylejakości.
A dzieci? Wcale nie cierpią z tego powodu, iż nasi liczni goście nic im nie przynoszą. Przynajmniej nie witają ich tak, jak niegdyś myśmy zotali przywitani: "A co mi przynieśliście?". "Dobre słowo" odpowiedziałam wtedy.
Naszym gościom też to mówimy, ale cóż - nie wszyscy potrafią to uszanować - na szczęście to są pojedyncze osoby. Przykre, że małe dziecko pojmuje lepiej, o co w tym wszystkich chodzi, niż niektórzy dorośli.
OdpowiedzUsuń