Spektakl tylko muska tajemnicę Bożego Ojcostwa i Dziecięctwa Bożego, ale i tak porusza mnie do głębi za każdym razem, gdy go odtwarzam...
czwartek, 11 września 2014
Ojcostwo ponad wyobrażenia
Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z tym filmem, odtwarzałam go nieustannie przez dwie godziny.
piątek, 27 czerwca 2014
Nieoczekiwany zwrot akcji
Pani doktor bada mnie długo w milczeniu. Na koniec podsumowuje:
- Takie rzeczy praktycznie się nie zdarzają. Jednak wszystko wskazuje na to, że nie ma pani wady wzroku, ewentualnie ma pani ją w szczątkowej postaci.
Mam za sobą jakieś 20 lat noszenia okularów. Wada rosła sukcesywnie do 24-25 r.ż. a potem stanęła na poziomie (-)2 i (-)2,5. Od tamtego czasu byłam kilkukrotnie badana przez jednego z lepszych specjalistów w naszym mieście i wada była zawsze potwierdzana. Pierwszy sygnał zmian otrzymałam pod koniec ostatniej ciąży a dziś taki werdykt...
Póki co nie czuję się, jakbym w ogóle nie miała wady, bo jednak odpowiednio oddalone litery sprawiają mi trudność w odczytywaniu - jednakże odległość ta wyraźnie się zwiększyła.
A wydawałoby się, że jak człowiek usiądzie na własnych okularach to same dodatkowe koszty generuje:)
Takiego prezentu od Pana Boga nawet nie oczekiwałam...
P.S. Drodzy, jestem wzruszona tym, że mimo mojego milczenia nadal tu zaglądacie.
Rzeczywistość nabrała tak dużego tempa, że nie nadążam jej opisywać - dziś się udało :)
środa, 9 kwietnia 2014
sobota, 15 marca 2014
sobota, 1 marca 2014
Wyklęci
Wyklęci z historii i naszej świadomości - ludzie którzy nie zakończyli walk o niepodległość naszego kraju w 1945 roku.
Od dwóch lat z wolna poznajemy tę część historii...
Dobrze, że Łączka na Powązkach zaczyna przemawiać do nas konkretnymi osobami.
Dziś flagi były powieszone tylko w naszym oknie i u dwóch sąsiadów, dla których tamte czasy znane są z autopsji...
czwartek, 27 lutego 2014
Test kompetencji
Ja, która uważam się za specjalistę w zbywaniu wszelkiego rodzaju domokrążców, akwizytorów, świadków Jehowy i call-center-ofertowiczów, wpuściłam do domu handlowców energii elektrycznej... Nie do końca jeszcze wiem, jak to się stało ale powoli do tego dochodzę...
Wylegitymowani panowie działali szybko, z wprawą - umowa była wypełniona w 5 min.
Bardzo ciekawe rzeczy zaczęły się dziać, kiedy jednemu z nich wyciągnęłam spod ręki OWU i zaczęłam szukać warunków rozwiązania umowy.
Panowie zaczęli wykazywać żywe zainteresowanie akwarium, tym czy glony w nim rosną i jak szybko, ilością pokoi, czy dziecko do przedszkola chodzi itp.itd.
Oczywiście nie szło się skoncentrować.
Systemy alarmowe w mojej głowie zaczęły wyć tak, że oni sami musieli je usłyszeć ale zamilkli dopiero gdy zakomunikowałam, że dzwonię do Męża (czyt.Ministra Finansów Domowych).
Mąż najpierw porozmawiał z jednym z panów, któremu wesołość minęła, w tym czasie doczytałam kluczową chyba część umowy, bo gdy o nią zapytałam, panu załamał się głos a na koniec usłyszałam w telefonie słowa Męża: "Nie musisz nic z tym robić. Po prostu podziękuj. Jak będziemy zainteresowani to się odezwiemy."
Jak dobrze móc zasięgnąć rady u kogoś, kto stoi z boku całego zamieszania.
Specjalista do spraw zbywania przedstawicieli handlowych we mnie oprzytomniał i wyprosiłam panów z mieszkania, pozostając nadal jednak w zdumieniu, jak to się wszystko mogło wydarzyć - bo rzeczywiście zdarzyło mi się to po raz pierwszy.
Zamroczenia umysłu bywają...
Czas podnieść swoje kwalifikacje i mieć nadzieję, że panowie nie byli przebierańcami.
niedziela, 23 lutego 2014
Zrozumienie po latach
Ojciec, wobec którego mieliśmy zawrzeć związek małżeński, studiował wówczas w Jerozolimie.
Na dwa tygodnie przed jego przylotem został anulowany rejs, na który miał zarezerwowany bilet. Jedyny lot umożliwiający Mu przybycie na naszą uroczystość odbywał się dzień wcześniej, niż pierwotnie planował. Skwitował wtedy z wyraźnym żalem: "Oznacza to, że stracę wykłady".
Zdziwiłam się, że nieobecność na wykładach rozpatruje w kategoriach dużej straty.
Wczoraj bardzo dobrze Go zrozumiałam.
Z powodu nagłej przyczyny nie mogłam ruszyć na zjazd.
Dzięki temu odkryłam w sobie żal z powodu niemożności uczestniczenia w zajęciach. Zapewnienia koleżanek o udostępnieniu mi nagrań z wykładów nie zmniejszyły go ani trochę ...
Doświadczenie jakże odmienne od dotychczasowych - jeszcze bardziej utwierdzające w moim tu i teraz...
środa, 19 lutego 2014
Jak zrzucić kilogramy?
Jak?
Dowiedzieć się, że powód, dla którego dziecko miało być operowane, przestał istnieć lub...nie istniał w ogóle.
A miała być to wizyta przygotowująca do premedykacji....
Westchnieniom ulgi i poczucia lekkości nie ma końca - ledwie trzymam się podłogi :)
Dowiedzieć się, że powód, dla którego dziecko miało być operowane, przestał istnieć lub...nie istniał w ogóle.
A miała być to wizyta przygotowująca do premedykacji....
Westchnieniom ulgi i poczucia lekkości nie ma końca - ledwie trzymam się podłogi :)
niedziela, 16 lutego 2014
Glina
"Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę."
Syr 15,16
Te słowa poruszyły mnie dzisiaj do głębi.
Zmienić pseudonim to znaczy zadać sobie pytanie o to, kim jestem, do czego dążę, co jest dla mnie ważne, jak siebie widzę. To trudne.
Odpowiedź nadeszła w kuchni:)
Glina (łac. argilla)
Jestem gliną.
Mogę wybrać ogień i stać się zatwardziała, niepodatna na Łaskę Pana Boga.
Mogę wybrać wodę i być podatna na kształtujące ręce Stwórcy.
Mogę wybrać wodę i być podatna na kształtujące ręce Stwórcy.
Zrozumiałam, że cały zeszły rok akademicki był przeobrażaniem starego naczynia glinianego w stan gliny rozmytej i bezkształtnej. Nazywałam to duchową pustynią...
Teraz z wielkim znakiem zapytania obserwuję wyłanianie się nowego naczynia.
Glina niby ta sama, ale zastosowanie - przynajmniej w części - zupełnie nowe...
Glina niby ta sama, ale zastosowanie - przynajmniej w części - zupełnie nowe...
Liczę na instrukcję od Pomysłodawcy:)
sobota, 8 lutego 2014
Krótka historia pewnej bluzki
Podobają mi się bluzki oversize z nadrukiem, tyle, że nigdy nie znalazłam takiej, którą zechciałabym założyć ze względu na rodzaj treści czy obrazu nadrukowanego.
Aż tu, zupełnie niechcący trafiłam na taką, której grafika mi wpadła w oko. Nostalgiczny, trochę zatarty obraz bukietu kwiatów w wazonie ustawionym na stoliku. Nie był to co prawda Sisley, ale mnie urzekł. Dla pewności sprawdziłam napis i wyczytałam "OLDSTYLE SCOTTISH". Wzięłam.
Gdy ją ubrałam w domu, Mąż rzucił okiem i spytał:
- Reklamujesz szkocką brandy?
- ???
- Masz na koszulce napis "OLDSTYLE SCOTTISH BRAND". Te kwiaty stoją w butelce po brandy.
Przyjrzałam się.
Rzeczywiście, pod "OLDSTYLE SCOTTISH" było zamazane słowo o mniejszej czcionce. Odkrycie to pociągnęło za sobą kolejne:
- kwiaty rzeczywiście nie stały w wazonie na stoliku tylko w dużej, pustej butelce po brandy
- bukiet okazał się składać w większości ze zwiędniętych róż
- zatarcia i popękania obrazu w tej sytuacji nabrały zupełnie innego, niezbyt ciekawego znaczenia...
Cóż, trzeba było się pozbyć bluzki oversize.
Przecież kaca na sobie nosić nie będę...
wtorek, 4 lutego 2014
Czas po-niezwykły
Czas rozstania z wszechobecną symboliką Bożego Narodzenia w naszym domu nadszedł.
O ile cieszyłam się widząc, że choinka nie straciła igieł jeszcze przed Sylwestrem, to teraz jakoś tak dziwnie ją wyrzucać, gdy pomimo bycia ściętą puszcza zielone pędy, jakby miała w perspektywie zapuszczać korzenie kolejne metry w głąb ziemi.
Trudniejszym jednak zadaniem będzie przestroić wszelkie śpiewy i nucenie Pociech na nie-kolędowe. Zastanawia fenomen tych pieśni - przynajmniej u naszych córek ten gatunek muzyczny przyjął się jako pierwszy i póki co żaden nie podbił ich serc tak, jak właśnie kolędy.
Mam nadzieję, że do Wielkanocy jakoś wyhamujemy ;)
środa, 29 stycznia 2014
Puzzle
Olśnienie i wszystko poukładało się w jedną całość:
Najpierw odsłonił się przede mną obszar do pracy nad sobą, i zanim zdążyłam zanegować wszystko i na zasadzie przeciwieństw oprzeć plan naprawczy:
-Ktoś przywitał mnie okrzykiem, mogącym świadczyć o mnie dobrze...bądź źle; poprosiłam o wyjaśnienie - usłyszałam, że dobrze, że takich trzeba
-Ktoś wysłał do mnie sms'a w środku zajęć zaznaczając plusy sytuacji, w której byłam
-Ktoś zupełnie niespodziewanie podziękował mi za to, że jestem i za to, co robię
-Ktoś opisał mi sen, w którym promieniałam radością, jakiej nie powstydziłby Św.Franciszek z Asyżu...
Przewodnik duchowy powtarza - patrz na to, co się dzieje i pytaj Pana Boga, co chce Ci przez to powiedzieć. I dziś w czasie krótkiej wyprawy na zakupy dotarł do mnie sens tych wydarzeń:
Pan Bóg wskazał, gdzie nie jest dobrze,
podkreślił, że nie jest aż tak źle, jak myślę,
przypomniał o ważnej zasadzie,
przytulił
i zapewnił, że Niebo stoi nadal przede mną otworem.
Dziękuję tym, którzy przekazali mi słowa Jego Miłości.
piątek, 24 stycznia 2014
Perfekcyjne idee
Tyle myśli w ostatnich tygodniach w
mojej głowie, a jakoś żadnej nie potrafię wysłowić. Najgorsze, że w tej
niemocy słowa przyjdzie mi zaliczać ustnie filozoficzne podstawy
pedagogiki...
Ostatnio powraca mi ciągle "perfekcyjna pani domu", o której wspomniała niedawno Okruszyna
- nie jako osoba, ale jako idea, która dla wielu kobiet jest
pociągająca albo przynajmniej budząca wyrzuty sumienia. Podobnie jest z
ideą perfekcyjnej mamy. A co z perfekcyjną żoną? Mam wrażenie, że
ostatnia z tych trzech idei jest najmniej popularna pomimo że dla
mężatek bycie żoną jest pierwszym powołaniem i od niego zależy jakość
macierzyństwa i dbania o dom. Czy nie jest to wywrotowe działanie Złego,
któremu zależy na odwróceniu priorytetów?
Oczywiście kruczek jest też w dążeniu do perfekcji, które rozmija się z dążeniem do świętości, ale to już zupełnie inny temat...
P.S. Żeby było jasne od razu dla czytelnika - Okruszyna nie jest zwolenniczką żadnych perfekcyjnych idei. Natchnęła mnie jedynie przytoczona przez Nią nazwa jednego z członków jury oceniającego blogi.
P.S. Żeby było jasne od razu dla czytelnika - Okruszyna nie jest zwolenniczką żadnych perfekcyjnych idei. Natchnęła mnie jedynie przytoczona przez Nią nazwa jednego z członków jury oceniającego blogi.
środa, 15 stycznia 2014
Letnia tęsknota
O tym dniu mgliście wspominała starsza Pociecha jeszcze w lipcu, gdy w 30-stopniowym upale szłyśmy do sklepu. Wspominała, że tęskni za zimą, bo wtedy są Święta i śnieg. Świąt się doczekała, za to śnieg był tylko w książce z opowiadaniami wigilijnymi.
- Trzeba się modlić o śnieg - przypominała nam od grudnia.
I nareszcie :)
Radość była wielka, krótka i chyba emocjonująca - bo jak nigdy, obie Pociechy nie czekając na obiad poszły spać same, zaraz po powrocie z zakupów, zostawiając mnie w poczuciu nieprzygotowania do spożytkowania tak dużej ilości czasu...
hmm, pudełko z 3000 puzzli nieopatrznie zostawiłam w sypialni...
niedziela, 5 stycznia 2014
Już jutro Orszak Trzech Króli :)
Z tej okazji uszyłam zupełnie samodzielnie dla siebie tunikę na przebranie anioła, w dodatku bez żadnego wzoru ani formy przy zaskakująco małej ilości jakichkolwiek poprawek - to musi być sprawka Anioła Stróża - w końcu On zna się na takich strojach;)
Do zobaczenia!
Subskrybuj:
Posty (Atom)